Ciemny korytarz w urzędzie pracy - Flashback 1/30

2011 r. Ciemny korytarz w urzędzie pracy…

 

To wtedy coś we mnie pękło…

Kiedy myślę o przełomowych momentach w moim życiu i punktach zwrotnych, to jednym z nich jest wspomnienie sceny z tamtego dnia. Nie pamiętam już dokładnej daty, ale nigdy nie zapomnę tej mrocznej aury ciemnego korytarza, ledwo palącej się żarówki i ogromnego strachu połączonego z niepewnością.

A później? Było tylko gorzej…

„Następny…” – usłyszałem oczekując na moją kolej. Wiedziałem, że nie ma już odwrotu. Wszedłem do środka. W pomieszczeniu siedziała kobieta, ok. 55 letnia z nieprzyjemnym grymasem na twarzy.

„Dokumenty” – rzuciła oschle, a ja posłusznie przekazałem jej zaledwie kilka kartek, które mówiły o mnie niewiele, ale dla niej oznaczały wszystko.

„Pan ma 18 lat?” – rzuciła surowo i zmierzyła mnie wzrokiem.

„I skończył Pan tylko gimnazjum?” – w tamtej chwili te słowa były ostre jak brzytwa i zdawały się budować ją nade mną, co dawała mi odczuć w dalszej części rozmowy.

Wtedy było dla mnie jasne, że nie taką drogą chcę iść. Wiedziałem, że stać mnie w życiu na coś więcej. Przecież mam tyle do zaoferowania, a zostałem potraktowany jakbym dopiero co odsiedział wyrok za przestępstwo. Tamtego dnia obiecałem sobie, że moje życie będzie wyglądać inaczej, niż zobaczyłem jego perspektywę w jej spojrzeniu.

Dziś – po  tylu latach nadal wyraźnie widzę te scenę i tak sobie myślę, że gdyby nie to trudne doświadczenie – pewnie nie podjąłbym się kontynuowania edukacji w szkole średniej, nie zrobiłbym studiów i być może dziś zapytałbym Ciebie o dwa złote pod Biedronką, kierowniku…

Mam wrażenie, że to wtedy tak naprawdę wziąłem życie w swoje ręce i postanowiłem zawalczyć o siebie 😉

Dziele się tym, bo być może gdzieś tam ktoś zmaga się podobnymi trudnościami, rozterkami, poszukuje swojego miejsca i drogi. Dla mnie cennym morałem z tego wspomnienia jest to, aby nie dać sobie wmówić, że jest się skazanym na x. Możesz dużo – tylko musisz w siebie uwierzyć 🙂

#flashback 1/30