Co zostanie w głowie dorosłego faceta z dzieciństwa…

„Patrz jaki grubas!”

 

Czyli co zostanie w głowie dorosłego faceta z dzieciństwa…

Jako dziecko byłem tęgim chłopcem. Właściwie dopiero w okolicach 19 roku życia przeszedłem znaczącą transformację i do dziś staram się trzymać w „formie”. Czy to dla zdrowia? Może też, lecz na pewno ze strachu – przed powrotem do przeszłości.

Bycie grubym chłopcem nie jest usłane różami. Nie mogę powiedzieć, że nie miałem przyjaciół i znajomych, bo jestem i od kiedy pamiętam – byłem towarzyski, otwarty i raczej „dałem się lubić”. Pomimo sporej nadwagi znakomicie grałem w piłkę, byłem ponadprzeciętny w grach online i kreatywny…

Jednak to, że ciążyło mi kilka kilogramów utrudniało bardzo wiele i coś z tamtego okresu mi do dziś pozostało… Czasem jak patrzę w lustro, to zastanawiam się, czy już nie zmierzam w złym kierunku… Czy to nie czas na restrykcyjne diety, ograniczenia itp.

Choć pierwszą miłość romantyczną przeżyłem w 4 klasie podstawówki, a nasza cała historia to jedynie wracanie razem ze szkoły, w późniejszym czasie już nie było łatwo. Gdy tak sobie myślę, to mógłbym siebie odnieść do znanego dowcipu – jak się umawiał facet z kobietą na pierwsze spotkanie i ona go pyta:” Jak Cię poznam?” „Słuchaj, jak wejdziesz do pubu i zobaczysz gościa, na którego widok pomyślisz: oby to nie był on, to będę ja”… Tak się trochę wtedy czułem.

Wracając do wspomnienia, to ma ono miejsce, gdzieś w okolicach 2003? Coś takiego, byłem wtedy z moim tatą w Kamiennej Górze w rynku i czekałem na niego w samochodzie. Była zima, miałem na sobie ciepłą czarną kurtkę, a szyba była lekko uchylona.

Pamiętam do dziś, gdy zobaczyłem, ze chodnikiem idą dwie atrakcyjne blondynki ok. 20 roku życia (kosmos). Jedna miała czarną skórę, ciemną czapkę z daszkiem też z elementami skórzanymi. Jej bujne kręcone włosy wyrywały się do świata, spod ten czapki… Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie coś takiego…

Kiedy przechodziły obok samochodu, wzrok wspomnianej kobiety zawisł na mnie, zobaczyłem jej piękny uśmiech i zdziwiony patrzyłem jak podchodzi do samochodu. Nachyliła się do szyby, tam gdzie była uchylona i powiedziała – chyba do koleżanki… Patrz jaki grubas! Po czym odeszła.

Sytuacja trwała zaledwie kilka sekund… I pewnie wypadła tej Pani z głowy szybciej, niż wpadł pomysł. Ze mną – jest do dziś. Czasem warto pomyśleć, zanim coś się powie 😉 Nie uroniłem wtedy łzy, nie powiedziałem nikomu słowa, ale bolało jak diabli. Nawet teraz jest mi przykro, jak to piszę.