Lekcja pokory

 Kubeł zimnej wody na głowę…

To była prawdziwa tragedia. Pamiętam, że właściwie od drugiego roku studiów licencjackich kiełkował we mnie pomysł na rozwój kariery w stronę nauki i zrobienie doktoratu. Jednak na poważniej zacząłem o tym myśleć dopiero pod koniec 1 roku studiów magisterskich. Boom!

2020 rok, początek września. Istny szok. Chwilowo zluzowane obostrzenia, po intensywnych wakacjach, pełnych pracy projektowej i nie tylko, nadszedł czas na trzy duże działania… Pierwszym było przejście na własną działalność, drugim ślub, a trzecim zakwalifikowanie się do Szkoły Doktorskiej… Najmniej obawiałem się trzeciego, czułem się jak pewniaczek (w bukmacherskim żargonie), a tu jednak poleciałem jak Czesio (trener) z reprezentacji po mundialu.

Kiedy wspominam ten moment, to muszę przyznać, że było to trudne doświadczenie… Pomimo dużej pewności siebie i wiary w to, co robię – projekt został odrzucony. Początkowo, dąsałem się i zastanawiałem czy to efekt – niewielkiego konfliktu z czasów studiów z jednym prof. obecnym w komisji? Czułem się potraktowany nieco z góry, najgorzej generalnie. Serio. To było jak wylanie kubła zimnej wody na głowę. A może nawet bardziej jak wiadra pomyj?

Najpierw zastanawiałem się czy to mi naprawdę potrzebne? Czy może sobie odpuścić. Jednak w głębi serca, czułem, że nie mogę się poddać. Upadłem, ale nie zginałem. Jedno było dla mnie pewne – to nie koniec. Nie poddam się i mam rok czasu, aby znów spróbować…

Po jakimś czasie, wróciłem do mojego wniosku z innym podejściem – z większą pokorą. Przestałem swoje myślenie z torów – czego oni się czepiają? Na tory – co chcą mi tym powiedzieć? Dzięki temu, mogłem zidentyfikować słabe strony, sprawdzić czy faktycznie ten obszar jest dla mnie i rozważyć dalsze działania.

Z perspektywy czasu – to jedna z najlepszych lekcji, które dostałem. Dzięki temu, zrozumiałem, że bardziej mnie ciągnie w kierunku empirycznych, a nie teoretycznych rozwiązań. Zmieniłem profil pracy i zupełnie inaczej podszedłem do warsztatu metodologicznego. Potrzebowałem do tego czasu, chwili przemyślenia i odkrycia w sobie dużych pokładów pokory 😉

Rok później, mój kolejny projekt został doceniony, zebrał wysokie noty. Otrzymałem upragniony indeks. Uważam, że gdyby nie pokora i refleksja nad tym, co wtedy poszło nie tak – to dziś byłoby w zupełnie innym miejscu, a na pewno byłoby o wiele bardziej uboższy. Od tamtego czasu, do wielu obszarów staram się podchodzić właśnie w ten sposób – zastanawiając się: Jaką lekcję wynoszę z określonego doświadczenia? Co dzięki temu zdobywam?

Bardzo dużo też zawdzięczam mojej obecnej promotor, która pomogła mi zrozumieć wiele rzeczy w kontekście metodologicznym, odnaleźć mój kawałek w tym ogromnym świecie i stale czerpię garściami, rozwijając się każdego dnia 😊